Nagres Mohammadi została uhonorowana Pokojową Nagrodą Nobla za "za jej walkę z opresją wobec kobiet w Iranie oraz walkę o prawa człowieka i wolność każdej jednostki". Wybór Komitetu Noblowskiego komentuje dr Agnieszka Bryc z Wydziału Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie UMK.
Narges Mohammadi jest urodzoną w 1972 r. irańską fizyczką i działaczką na rzecz praw człowieka, wiceprezeską Defenders of Human Rights Center, irańskiej organizacji praw człowieka, na której czele stoi laureatka Pokojowej Nagrody Nobla z 2003 r. Szirin Ebadi. Za walkę o wolność słowa i prawo do niezależności reżim w Iranie 13 razy aresztował Mohammadi, skazał ją łącznie na 31 lat więzienia i 154 baty. Kobieta aktualnie przebywa w więzieniu.
Jak napisano w uzasadnieniu do tegorocznej nagrody, jest ona także "wyrazem uznania dla setek tysięcy ludzi, którzy w poprzednim roku demonstrowali przeciwko polityce reżimu teokratycznego wymierzonej w kobiety, polegającej na dyskryminacji i ucisku. Tylko zapewniając wszystkim równe prawa, świat może osiągnąć braterstwo między narodami, które starał się promować Alfred Nobel. Nagroda dla Narges Mohammadi jest zgodna z długą tradycją, zgodnie z którą Norweski Komitet Noblowski przyznaje Pokojową Nagrodę osobom działającym na rzecz sprawiedliwości społecznej, praw człowieka i demokracji. Są to ważne warunki wstępne trwałego pokoju".
Ubiegłoroczne protesty w Iranie wybuchły po tym, gdy 22-letnia Kurdyjka Mahsa Amini została śmiertelnie pobita przez irańską policję obyczajową z powodu nieprawidłowego noszenia chusty. Demonstracje przeciwko islamskim normom obyczajowo-prawnym ogarnęły całą Islamską Republikę Iranu. Rozprzestrzeniły się też na inne kraje jako wyraz protestu przeciwko opresjom lub gesty poparcia dla protestujących. Hasłami ówczesnych demonstracji stały się słowa: kobieta, życie, wolność.
To druga irańska aktywistka nagrodzona w XXI w. Pokojową Nagrodą Nobla – zauważa dr Agnieszka Bryc z Katedry Stosunków Międzynarodowych na Wydziale Nauk o Polityce i Bezpieczeństwie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. – Pokazuje to, że problem łamania praw człowieka i praw kobiet w Iranie jest dostrzegany przez społeczność międzynarodową. Niestety nie ma ona możliwości wywierania presji na Iran, aby złagodził swoją politykę względem aktywistów, dziennikarzy i kobiet. Jedyne, co może zrobić, to docenić działalność Mohammadi, wyróżnić ją Nagrodą Nobla i jednocześnie przypomnieć światu, że problem wciąż istnieje, bo kobieta cały czas siedzi w więzieniu.
Politolożka z UMK przypomina, że ubiegłoroczne protesty w Iranie rozlały się na cały kraj. Zostały krwawo stłumione przez reżim. Zginęło ponad 500 osób.
– Ta nagroda ma przypomnieć, że jest ciągle nadzieja nie tylko dla kobiet irańskich, ale dla całego społeczeństwa, na zmianę władzy – uważa dr Bryc. – Mąż Mohammadi podkreślał, że to wyróżnienie może pomóc wyłącznie pod względem mentalnym, psychologicznym, jako wsparcie, bo na razie nie ma szans, żeby w jakikolwiek sposób poprawiło los kobiet w Iranie
Badaczka z toruńskiego uniwersytetu zwraca jednak uwagę, że świat zachodni wysyła sygnał do aktywistów irańskich, młodzieży irańskiej, kobiet irańskich, że chociaż dzisiaj nie ma możliwości pomocy bezpośredniej, to muszą wytrwać, bo reżim prędzej czy później się zmieni i to właśnie za sprawą młodej generacji – tej, która wychodziła na ulice, która ośmiela się zrzucać czadory i nie boi się walczyć o podstawowe prawa polityczne. To wsparcie polityczne i duchowe na przyszłość, podtrzymywanie ducha opozycji i obrońców praw człowieka w Iranie.
Faworytem bukmacherów do zdobycia tegorocznej Pokojowej Nagrody Nobla był ukraiński prezydent Wołodymyr Zełenski. Zupełnie inaczej patrzyli na tę kandydaturę specjaliści.
To nie jest działacz, aktywista walczący o pokój i demokrację, tylko prezydent wojenny, który walczy o przetrwanie Ukrainy – tłumaczy dr Bryc. – To nie jest właściwy moment na przyznawanie mu Pokojowej Nagrody Nobla. Być może po zakończeniu wojny, gdy na Ukrainie zapanuje długotrwały pokój, będzie można go w ten sposób docenić.
Naukowczyni przywołuje przykład prezydenta USA Baracka Obamy, który w 2009 r., w pierwszym roku prezydentury otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla "za wyjątkowe starania, by wzmocnić międzynarodową dyplomację i współpracę między ludźmi". Zdaniem wielu politologów i amerykanistów ówczesne wyróżnienie zostało przyznane za zamiary, a nie osiągnięcia, co skutkowało obniżeniem prestiżu nagrody. W tym roku prawdopodobnie Norweski Komitet Noblowski wyciągnął wnioski z przeszłości i chciał uniknąć tego typu kontrowersji.
Pokojowa Nagroda Nobla przyznawana jest od 1901 r. Do tej pory laureatów w tej kategorii nie wskazano 19 razy, w: 1914, 1915, 1916, 1918, 1923, 1924, 1928, 1932, 1939, 1940, 1941, 1942, 1943, 1948, 1955, 1956, 1966, 1967 i 1972 r. Najmłodszą nagrodzoną była 17-letnia pakistańska działaczka na rzecz praw kobiet, zwłaszcza na rzecz ich prawa do nauki, którą uhonorowano w 2014 r. Najstarszym laureatem był z kolei 87-letni polski fizyk żydowskiego pochodzenia, radiobiolog, współtwórca pierwszej bomby atomowej, założyciel i lider pacyfistycznego ruchu naukowców Pugwash Józef Rotblat wyróżniony w 1995 r. za działalność na rzecz atomowego rozbrojenia. W ubiegłym roku Norweski Komitet Noblowski nagrodził białoruskiego opozycjonistę Alesia Bialackiego, rosyjską organizację Memoriał i ukraińskie Centrum Wolności Obywatelskich.